czwartek, 1 stycznia 2009

Z kiełbasą na ty

26.12.2008 r.

Misia dostała swoje wymarzone kiełbaski. Pamiętam jak w czasie wakacji biegałyśmy z naszymi dawnymi kiełbaskami po trawie. Misia aportowała, przeciągała się ze mną – zabawa nie miała końca. Dlatego czemu teraz nie mogę wyjść na dwór, tyle że pobiegać do cieniutkiej (tak, bardzo cieniutkiej) warstwie śniegu i w czasie ferii świątecznych? Nie ma nic lepszego!

Zaczęło się od przeciągania. Uważam, że to najbardziej lubiana przez sunię zabawa z kiełbasą. Ciągnęłam w moją stronę, psinka w swoją. Siłowałyśmy się jak mistrzynie, ale musi ktoś wygrać i jasne, że… była to Misia. Wyrwała mi je, dosłownie tak szybko, że się nie oglądnęłam, a ona już mnie zapraszała do zabawy w ganianego za nią i zabawką, którą trzymała w pysku. Przegrałam, lecz za chwilę znów zdobyłam kiełbasy. Wróciłyśmy do przeciągania.

Wkrótce znudziło nam się ‘tracenie sił’ i zaczęłyśmy aport. Rzucałam kiełbaski, a westka biegła po nie i… niestety nie chciała oddać. Znowu miała ochotę na ucieczkę i berka, ale miałam tego dosyć. W końcu i ona się zmęczyła. Wystarczyła chwilka i wróciłyśmy do domu.

Ale ona z kiełbaskami przesypia, więc chyba nigdy nie będzie dość J

Brak komentarzy: